Działania okupanta doprowadziły do całkowitej likwidacji życia społecznego oraz publicznego w Świnicach. Miejscowe sklepy, restaurację i dobre gospodarstwa wysiedlonych zajęli Niemcy. Zamknięto kościół katolicki, a następnie przeznaczono go na magazyn. Ks. Franciszka Jabłońskiego wysiedlono z plebani. Zamieszkał on u rodziny Lewińskich, skąd później został zabrany do obozu. Zlikwidowano szkołę i działalność przedwojennych stowarzyszeń z wyjątkiem straży. Nie wydano wprawdzie zarządzenia o likwidacji jednostki, gdyż była to organizacja wyższej użyteczności, ale jej zarządzanie objęli Niemcy. W szeregi straży przymusowo zostali wcieleni: Antoni Leśniewski, Józef Miłowski, Ludwik Hync, Leon Lisiak i bracia Janczarkowie. Z relacji świadków tamtego czasu wynika, że niechętnie, w razie pożaru udzielano pomocy Polakom. Zdani byli oni na siebie i pomoc sąsiedzką. Komisarz obwodu Świnice dysponował wówczas samochodem półciężarowym „Tempo”, który wykorzystywano też do akcji gaśniczych. Po wojnie pojazd ten zabezpieczono na potrzeby straży. Właśnie tym samochodem w 1940r. wywieziono naszych księży w kierunku Turka. Żegnał ich osobiście jeden ze strażaków. Dh Antoni Leśniewski, przywołując wspomnienia, powiedział: „Ciężkie to były chwile dla tych, którzy żegnali swoich duszpasterzy i dla tych, których wywożono w nieznane”.

Znaczących wydarzeń w życiu jednostki pod rządami okupanta nie odnotowano, poza raczej bierną postawą strażaków–Polaków. Sztandar jednostki, odpowiednio zabezpieczony, ukryty na strychu w remizie, bezpiecznie przeczekał wojnę. Zaś instrumenty muzyczne przechowali członkowie orkiestry.

Źródło: Magdalena Ożadowicz „Historia Ochotniczej Straży Pożarnej w Świnicach Warckich”

 

Ks. Franciszek Jabłoński, deportowany do Dachau jesienią 1940 r.

Kościół, murowana dzwonnica i parkan z II poł. XIX w.

Widok na obecne skrzyżowanie ulic T. Kościuszki i Św. Faustyny.

Wstecz