W ruchu związanym z powstaniem towarzystw ogniowych i organizowaniem związku straży, można upatrywać dążenia do zachowania świadomości narodowej i własnej tożsamości straży. Początki XX wieku to czas walki i buntu. W Rosji wybuchła rewolucja, która nie ominęła ziem Królestwa Polskiego. Nastroje patriotyczne ogarnęły cały kraj. Strajki, demonstracje i różne zamieszki dezorganizowały życie w Królestwie, ale dawały też nadzieję na rychłe odzyskanie niepodległości przez Polskę. Zbliżało się jednak kolejne niebezpieczeństwo, wybuch I wojny światowej w 1914r.
Na tle tych wydarzeń w ruchu strażackim nastąpiło znaczne ożywienie. Nasilały się działania towarzystw ogniowych i dążenia do wzajemnych kontaktów, w efekcie powstawały, więc nowe jednostki.
Rok 1918 przyniósł zakończenie wojny i wreszcie po ponad 100 latach niewoli, Polska odzyskała suwerenność. Nastąpił czas samoorganizowania się społeczeństwa polskiego. Księża, światli obywatele ziemscy, nauczyciele, urzędnicy, gospodarze, stawali się głównymi inicjatorami wszelkich poczynań społecznych na prowincji.
Tendencje te znalazły odbicie również na naszym terenie. W 1917r. w Świnicach istniało już kółko rolnicze. Do dnia dzisiejszego zachowała się „Książka protokołów kółka rolniczego w Świnicach” z lat 1917–1939/1/. W skład ówczesnego zarządu kółka wchodzili:
- Stanisław Kociurski – prezes–właściciel majątku Kiki i Wola Świniecka
- Roman Pawłowski – v-ce prezes–proboszcz parafii Świnice
- Franciszek Mankiewicz – sekretarz – pisarz gminny, gminy Zelgoszcz.
Obraz wsi Świnice z początków XX wieku w niczym nie przypominał dzisiejszej zabudowy. W miarę zwartą zabudowę miała tylko część wsi, tzw. Piotrówka i wieś Świnice Kolonia, powstałe z parceli gruntów parafialnych i majątku Poręczewskich. Natomiast samo centrum Świnic w tym czasie nie było zamieszkane. Znajdowały się tam wówczas tylko kościół, plebania i organistówka oraz karczma i mały budynek gminny, w którym mieściła się siedziba gminy Zelgoszcz. Dalej były zabudowania dworskie, a wokół ziemia uprawna, przynależna do majątku Poręczewskich. Przez Świnice przechodził w tamtym okresie główny trakt Uniejów–Rożniatów–Łęczyca. Od zachodu majątek Świnice przecinała linia kolejki wąskotorowej z punktem skupu, która prowadziła do cukrowni w Leśmierzu. Przewożono nią buraki cukrowe z okolicznych majątków.
W 1923r., w centrum Świnic jako pierwsza osiedliła się rodzina Pietrzykowskich. Dom, jaki stanął naprzeciwko kościoła, mieścił piekarnię i sklep, stanowiące wówczas miejsce licznych spotkań i dysput. Świnice w zabudowie, którą znamy dzisiaj zaczęły się kształtować dopiero w latach 30. XX wieku. W latach 1928–1933 budowano magistralę kolejową Gdynia–Katowice, ze stacją w Kraskach. Przez Świnice przemieszczali się robotnicy z całej okolicy. Nastąpił wtedy duży napływ ludności z zewnątrz, a wraz z nim szybki rozwój budownictwa. Poręczewscy zaczęli wyprzedawać ziemię pod zabudowę w centrum Świnic. Powstało wiele zakładów rzemieślniczych. Osiedlali się tutaj sklepikarze, cieśle, kołodzieje, kowale, stolarze, szewcy, piekarze, krawcy, masarze, rymarze i in. Oni właśnie dali początek rozwojowi Świnic. Później zorganizowano szkołę powszechną, ożywił się handel i usługi, odbywały się jarmarki.
Śledząc rozwój inicjatyw, dotyczących życia społecznego i gospodarczego w Świnicach już po odzyskaniu niepodległości, można zauważyć, że początki tego typu działaniom dali mieszkańcy Piotrówki, Świnic Kolonii, Woli Świnieckiej, Stemplewa, Krask, Kik, Rogowa i innych odległych wsi. Dopiero w latach późniejszych zaczęli się społecznie angażować osadnicy z centrum Świnic. To wspólne działanie daje obraz poświęcenia i trudu zwykłych ludzi w odbudowę własnej tożsamości.
Kolejne lata integrowały społeczeństwo gminy wokół Świnic. Widoczna była chęć wspólnej pracy na rzecz środowiska, wymiana myśli i poznawania nowych spraw.
W latach 20. powstało również nowe stowarzyszenie Dom Ludowy „Gromadzin” w Świnicach–spółdzielnia z odpowiedzialnością i udziałami. Jego udziałowcami było 27 członków ze Świnic, Pęgowa, Woli Świnieckiej, Kik i Sakowa oraz OSP Świnice i Rzymsko–Katolicka Parafia Świnice. Celem spółdzielni było „wspólne prowadzenie przedsiębiorstwa, tj. budowa i utrzymanie Domu Ludowego w Świnicach o charakterze gospodarczo–oświatowym na pomieszczenie biur Towarzystw gospodarczych oraz społecznych instytucji oświatowo–kulturalnych”. Motto stowarzyszenia stanowiły słowa Krasińskiego: „Zapału trzeba, by złamać lody. Wytrwałości, by wszystkie zwyciężać przeszkody”/1/.
Stowarzyszenie to, za udziały członkowskie, nabyło z majątku Świnice od Tomasza Poręczewskiego 1 morgę i 52 pręty gruntów wraz z budynkiem byłej karczmy/3/. Wspólnymi siłami wyremontowano duży, jak na owe czasy, budynek i przeznaczono go na działalność publiczną oraz na sale szkolne. Służył on jako miejsce zebrań miejscowej straży, kołu młodzieży–Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, kółku rolniczemu, KGW, ZMW „Wici” i in. Tu odbywały się różne spotkania, zabawy, kursy gotowania, hafciarskie i krawieckie. Działała także Kasa Stefczyka. Tutaj szerzono kulturę, gdyż społeczeństwo uczyło się żyć i gospodarować u siebie i dla siebie.
W latach 1937–1938 , staraniem ks. Franciszka Jabłońskiego i parafian, powstał w Świnicach duży obiekt–dom parafialny. Znajdowały się w nim mieszkania dla organisty i kościelnego, a na piętrze duża sala widowiskowa ze sceną, która przez długie lata służyła lokalnym organizacjom, jako miejsce spotkań, występów i zabaw.
Świnice na początku XX wieku i później, to jednak temat na odrębne opracowanie, a ta krótka wzmianka stanowi jedynie tło dla powstania Straży Ogniowej Ochotniczej w Świnicach, tak bowiem brzmiała jej pierwotna nazwa.
Odtworzenie historii powstania straży pożarnej w Świnicach od dawna „leżało na sercu” jej członkom. Świadczyć o tym mogły liczne wspomnienia i rozmowy oraz żal, że ulatuje z pamięci część życia ludzi głęboko zaangażowanych w działalność strażacką i nie tylko.
Pierwsze próby odtworzenia dziejów straży w Świnicach podjęto w 1949r. Sporządzono wówczas listę założycieli, zawierającą nazwisko, imię, adres zamieszkania i podpis. Potwierdził ją ówczesny prezes jednostki Leon Lisiak 17 stycznia 1949r. Zgodnie z tym wykazem, założycielami straży w Świnicach byli:
- Bereziński Wojciech – Głogowiec
- Górniak Stanisław – Stemplew
- Kacprzak Walenty – Piotrówka
- Karkowski Antoni – Głogowiec
- Kociurski Stanisław – Kiki
- Mankiewicz Franciszek – Świnice
- Olejniczak Zygmunt – Wola Świniecka
- Pawłowski Roman – Świnice
- Poręczewski Tomasz – Świnice
- Stępniewski Stanisław – Pustki
- Urbaniak Piotr – Piotrówka
- Wiśniewski Józef – Świnice Kolonia
- Włodarczyk Józef – Świnice Kolonia
- Wróbel Józef – Świnice Kolonia
- Wróblewski Władysław – Kiki
Sześć osób z powyżej wymienionych potwierdziło to swoim podpisem. Podpis złożyli: Stanisław Górniak, Walenty Kacprzak, Antoni Karkowski, Józef Wiśniewski, Józef Włodarczyk i Władysław Wróblewski.
Następną próbę podjęto na wniosek prezesa zarządu OSP Kazimierza Jóźwiaka w 1966r. Historię powstania OSP Świnice, na podstawie wspomnień starszych druhów, spisał sekretarz ówczesnego zarządu, Leszek Włodarczyk. Została ona opisana w Protokole Nr2/66 z odbytego zebrania zarządu, członków czynnych oraz aktywu OSP w Świnicach Warckich 29 stycznia 1966r. Z zapisów tych można wnosić, że Straż Ogniowa Ochotnicza w Świnicach powstała na początku lutego 1917r. Liczyła wtedy 17 członków. Podwaliny jej powstania stanowiły zapewne postanowienia statutu Towarzystwa św. Floriana dla straży z ziem Królestwa Polskiego, które zalecały organizowanie oddziałów towarzystwa straży ogniowych na prowincji.
Inicjatorem i założycielem straży był posiadacz ziemski majątku Kiki i Wola Świniecka, Stanisław Kociurski. Zarząd stanowili wówczas:
- Pawłowski Roman – prezes
- Kociurski Stanisław – naczelnik
- Mankiewicz Franciszek – sekretarz
- Bereziński Wojciech – gospodarz
- Kacprzak Walenty – skarbnik
Pierwszym sprzętem przeciwpożarowym w jednostce była pompa ręczna i kilka metrów węży. Sprzęt ten zapewne został zakupiony przez samych członków założycieli oraz ze składek ludności. Pierwsze mundury, strażacy również zakupili za własne pieniądze. Z zachowanych fotografii z tego okresu możemy wnosić, ze umundurowanie członków czynnych stanowił hełm koloru złotego, biała bluza z szerokim pasem i ciemne spodnie.
Strażacy świniccy ofiarnie służyli swojemu społeczeństwu. Stare zabudowania stanowiły bardzo duże zagrożenie pożarowe. Domostwa, były to głównie lepianki, kryte słomą lub trzciną, podobnie, jak zabudowania gospodarcze. Dużo pożarów spowodowanych było zaprószeniem ognia, przede wszystkim od papierosów, tj. skrętów z liści tytoniu. Inne przyczyny to wyładowania atmosferyczne, a także podpalenia.
W przeszłości, właśnie od zaprószenia ognia w jednej zagród, spłonął drewniany kościół. W latach dwudziestych zapaliła się karczma. Pożar wybuchł w biały dzień, w czasie, gdy wewnątrz znajdowali się ludzie. Było to wydarzenie tragiczne w skutkach, gdyż żywcem spalił się jeden z podróżnych. Osierocił żonę i dziecko, którzy czekali na niego na zewnątrz, przy wozie, gdy on sam ruszył na ratunek. Ciężkiemu poparzeniu uległ też wówczas jeden z założycieli jednostki–strażak Walenty Kacprzak z Piotrówki. Blizny pooparzeniowe pozostały mu do końca życia/2/.
W latach trzydziestych wybuchły dwa pożary w zabudowaniach parafialnych. Spaliła się stodoła, a w 1935r. „organistówka”, obydwa budynki kryte były strzechą. Szczególnie tragiczny był pożar wspomnianej „organistówki”, gdyż na skutek ran oparzeniowych zmarła ciężarna żona Jan Hausa, lokatora tego budynku. Był on szewcem, który wraz z żoną i czwórką dzieci wynajmował ten budynek, gdzie mieszkał i prowadził warsztat. Pożar wybuchł w nocy. Dobrze, że akurat w nowo wybudowanej remizie przeciągnęło się zebranie strażackie, więc reakcja strażaków była natychmiastowa. Rodzinę tą ratował z płomieni strażak, Franciszek Małecki. Niestety matka i dziecko zmarli w szpitalu w Turku. Dziećmi i ojcem zaopiekował się, udzielając im schronienia, właściciel majątku Zbylczyce, Tadeusz Oksza Orzechowski.
W 1921r. społeczeństwo Świnic i okolicy dało wyraz poparcia i uznania dla straży ogniowej, fundując jej sztandar. Na stronie głównej, koloru białego, widoczna była postać św. Floriana w stroju żołnierza rzymskiego, trzymającego w ręce naczynie z wodą, za pomocą którego gasi pożar domu. Niżej widniał złoty, półkolisty napis „Straż Ogniowa Ochotnicza w Świnicach 1917 –1921”. Na drugiej stronie, koloru czerwonego znajdował się wizerunek Orła Białego w złotej koronie i napis „W jedności siła”/3/.
W 1933r. świnicka straż przystąpiła do budowy własnej remizy. Wniosek taki można wysnuć na podstawie zachowanego pisma, skierowanego 7 marca 1934r. do „PP Sympatyków Ochotniczej Straży Pożarnej na terenie gminy Zelgoszcz i Wola Świniecka o treści: Zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej w Świnicach Warckich zwraca się z gorącym apelem do Szanownych PP. o łaskawe złożenie pewnej ofiary na rozpoczętą budowę remizy tutejszej Straży Pożarnej. Ufni jesteśmy, że WPP choć skromną ofiarę na ten cel zechcą ofiarować. Złożoną ofiarę zechcą WPP. Własnoręcznie wpisać do księgi pamiątkowej”. Z treści tego pisma wynika, że budowa remizy została już rozpoczęta. Dotychczas sprzęt strażacki przechowywano u Kacprzaków, następnie w drewnianej szopie, zlokalizowanej na gruntach Bajera, a później na terenie Domu Ludowego „Gromadzin”.
Teren pod budowę ówczesnej remizy podarował właściciel majątku Świnice, Tomasz Poręczewski, s. Tomasza. Nie był to oczywiście budynek w obecnym jego kształcie, tylko część frontowa, do której dobudowano w latach późniejszych salę widowiskową i garaże oraz zaplecze kuchenne i salę bankietową. Remizę budowano czynem społecznym strażaków, przy wsparciu finansowym ludności. Skład zarządu stanowili wówczas:
- Kubicki Józef – prezes – kierownik szkoły powszechnej, Świnice
- Stępniewski Stanisław – naczelnik – cieśla, Głogowiec
- Milczarek Stanisław – v-ce naczelnik – stolarz, Świnice
- Pawlak Piotr – skarbnik – piekarz, Świnice
- Roszewski Stanisław – sekretarz – nauczyciel, Świnice
- Hync Ludwik – gospodarz – rolnik, Świnice
Oddanie w 1935r. do użytku remizy, przyczyniło się do znacznego ożywienia życia kulturalnego przy straży. Powstał zespół teatralny, organizowano zabawy, majówki i loterie fantowe. Straż brała też aktywny udział w uroczystościach religijnych oraz państwowych.
W pełnym umundurowaniu, z toporkiem za pasem, druhowie tej jednostki pełnili straż przy Grobie Pańskim w każde Święta Wielkanocne. Tradycją stało się również ubieranie przez strażaków, przy remizie, ołtarza na uroczystość Bożego Ciała. Brały w tym udział całe rodziny strażaków, ich żony i dzieci. Świętowanie to uświetniała strażacka orkiestra, której przemarsz i muzyka były nie lada wydarzeniem dla całej okolicy.
Działalnością tą straż zyskiwała sobie uznanie i przychylność mieszkańców, a także kolejnych księży proboszczów parafii Świnice, którzy zawsze chętnie wspierali jednostkę materialnie i służyli radą w wielu przedsięwzięciach podejmowanych przez strażaków.
W okresie tym jednostka straży prowadziła intensywne ćwiczenia bojowe. Po raz pierwszy wzięła też udział w powiatowych zawodach strażackich, które odbyły się 4 października 1936r. w Turku. Ochotnicza Straż Pożarna ze Świnic uzyskała wtedy zaszczytną I lokatę. Drużyną na zawodach dowodził v–ce naczelnik ds. wyszkolenia bojowego–Stanisław Milczarek. On to właśnie przyjął nagrodę z rąk Starosty Powiatowego, ufundowaną przez Premiera Sławoja Składkowskiego. Była nią siwa klacz z uprzężą i wozem konnym strażackim, tzw. półkoszką, wyplecioną z wikliny oraz 50 kg owsa. Radość z nagrody była wtedy ogromna. Jak wspominał Piotr Pawlak, naoczny świadek tego wydarzenia, jeden ze strażaków, dh Franciszek Małecki, po ogłoszeniu wyników bardzo uradowany, rzucił w górę czapkę z okrzykiem „w górę serca–siwka nasza”. Jego spontaniczny aplauz udzielił się innym druhom i widzom. Zwycięstwo w tych zawodach podniosło rangę Świnic w środowisku strażackim, a samych strażaków mobilizowało do dalszego wysiłku nad własnym wyszkoleniem/4/.
W latach 1937–1938 straż ponownie brała udział w zawodach pożarniczych w Turku, które przygotował i prowadził v–ce naczelnik Stanisław Milczarek. Zajęto wtedy II miejsce, z nagrodą 300.000,00 zł i 30 mb. węży strażackich.
Kolejne zawody odbyły się w Łodzi, prowadził je Stanisław Stępniewski. Świniccy strażacy zajęli wówczas VI miejsce, a nagrodą było radio/5/. Na długo w pamięci druhów i mieszkańców zachowały się emocje towarzyszące zawodom, w których Ochotnicza Straż Pożarna dała popis swoich umiejętności i stała się chlubą gminy Świnice.
Okres międzywojenny dla OSP w Świnicach był okresem wytężonej pracy i pewnych sukcesów. Poważnym utrudnieniem był brak środków transportu przy wyjazdach do pożaru. Problem ten rozwiązano wspólnie z władzami gminy. Zobowiązano gospodarzy, posiadających konie i wozy do stawienia w jednostce w przypadku pożaru, tzw. podwody, którą transportowano sprzęt i strażaków do miejsca zagrożenia.
Działalność straży przerwał rok 1939, który zamyka pewną epokę w dziejach Świnic. Międzywojenne dwadzieścia lat, jest do dziś wspominane z wielkim sentymentem przez starszych druhów i mieszkańców. Był to bowiem czas budowania, czas tworzenia, którego myślą przewodnią było zapewne motto ze strażackiego sztandaru: „W jedności siła”.
Źródło: Magdalena Ożadowicz „Historia Ochotniczej Straży Pożarnej w Świnicach Warckich”
Pierwszy sztandar jednostki, ukrywany podczas okupacji na strychu strażnicy. W 1958 r. poddany renowacji.
Straż Ogniowa Ochotnicza w Świnicach. Pieczęć okrągła jednostki z 1934 r.
Straż Ogniowa Ochotnicza w Świnicach. Założyciele, Strażacy, Orkiestra. Lata 20.
Kacprzak Walenty z żoną (lata 20.). Jeden z założycieli straży, skarbnik, strażak ratownik. Poważnie poszkodowany w pożarze karczmy.
dh Franciszek Małecki
Strażak – ratownik w pożarze „organistówki
Strażacy i legioniści z terenu gminy – 1934r.
Naczelnik Stanisław Mielczarek odbiera nagrodę za zajęcie I miejsca.
Ochotnicza Straż Pożarna w Świnicach z nagrodą Pana Premiera Składkowskiego, uzyskaną w dn. 4.X.1936r. na Zawodach Okręgowych w Turku.